Po nieudanych ME i MŚ przyszedł czas na coś zupełnie innego; chyba mogę nawet powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju przełom w moim życiu:)
Długo zastanawiałam się jak mogłoby wyglądać moje życie bez deski, ciągłego jeżdżenia po świecie, słońca, wody i wiatru i szczerze mówiąc zupełnie nie mogłam i dalej nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Te wszystkie myśli doprowadziły mnie do – delikatnie mówiąc – nieciekawego stanu. Na szczęście, życiem czasem rządzą przypadki i właśnie tak, przez zupełny przypadek, zostałam trenerem tureckiej Kadry Juniorów RS:X, a dokładnie asystentką Pawła Hlavatego.
Aktualnie jestem w Istanbule na regatach pucharu Turcji. Po intensywnym zgrupowaniu w ślizgowych warunkach, Istanbul opanowała kompletna flauta. Przez 2 pierwsze dni regat nie udało się rozegrać żadnego wyścigu. Dziś od rana na akwenie także ‚lodowisko’ a prognoza nie wróży nic dobrego.
Mimo braku wiatru nie leżymy do góry brzuchem. W ciągu czterech bezwietrznych dni stałam się specjalistką od wspólnych porannych rozruchów oraz popołudniowych ogólnorozwojówek 🙂
Cieszy fakt, że po prawie godzinnym treningu dzieci pytają:
– ‚ile to trwało?’
– ’55 min.’
– ‚naprawde? A wydawało nam się że nawet nie pół godziny’
To oznacza, że było na tyle interesująco, że nie zauważyli, że męczę ich aż tak długo:)
Wczoraj mieliśmy meeting filmowy podczas, którego udowodniłam, że można trenować na RS:Xie w takich warunkach jak widać za oknem (czyli tzw. ‚lodowisko’).
Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości, zapraszam na film;)
Pozdrawiam serdecznie!!
Gosia
P.S.
Jeszcze nie kończę kariery i już nie moge się doczekać kiedy sama będę mogła wrócić do kochanego RS:Xa!
ZOSTAW KOMENTARZ